Spośród wielu definicji retoryki, które pojawiały się przez wieki, dwie są szczególne. Jedna – chyba najpowszechniej używana – określała ją jako: „ars bene dicendi” sztukę dobrego mówienia, potem także dobrego pisania (scribendi). Przy czym słowo „bene” rozumiano zarówno jako poprawne, sprawne posługiwanie się słowem, ale także jako mówienie godziwe, zabieranie głosu w dobrej, słusznej sprawie. Ćwiczenie się w retoryce, a w szczególności refleksja nad nią, od razu wprowadza młodych ludzi w niezwykle ważne zagadnienia. Czy można wykorzystywać elokwencję w złym celu? Czy prawda obroni się sama? Czy należy wierzyć komuś tylko dlatego, że jest błyskotliwy, przekonujący, że „uwodzi” słowem? I odwrotnie: czy ktoś, kto nie potrafi pięknie mówić musi przegrać w dyskusji, nie ma racji? Wychowawcza rola retoryki polega tutaj na umiejętności odróżnienia treści od formy, które z całą pewnością jest podstawą obrony przed manipulacją czy nakłanianiem.
Druga definicja pochodzi od genialnego starożytnego filozofa, jakim był Arystoteles. Ujął on retorykę jako: „metodyczne odkrywanie tego, co w odniesieniu do każdego przedmiotu może być przekonujące”. A zatem szkoła myślenia, która poprzedza mówienie. Chodzi w dodatku o myślenie analityczne, które uczy tego, jak tu i teraz w tej konkretnej sytuacji komunikacyjnej, z tym, a nie innym tematem przekonać tych oto obecnych tu odbiorców. Retoryka rozwija więc nie tylko elokwencję, ale przede wszystkim inteligencję. Trzeba ją wyćwiczyć, by umiejętnie i rzeczowo dyskutować, przekonywać do pomysłów i idei, a także bronić swojego stanowiska i własnych przekonań. Sztuka dobrego mówienia, w przeciwieństwie do erystyki uczy również tego, że nie zawsze zwycięża się w dyskusji. Jeśli tylko staje się do niej fair, uczciwie, z szacunkiem do przeciwnika sporu, jest szansa go przekonać, ale można też zostać przekonanym, co oczywiście nie znaczy pokonanym. Tak rozumiana retoryka kształtuje u młodzieży dobrą pewność siebie. Formuje poczucie własnej wartości (i wartości koleżanek i kolegów!) nie związanej z poglądami, światopoglądem czy zwycięstwami odniesionymi w potyczkach słownych. Uświadamia, że w danej kwestii mogą być rozmaite punkty widzenia i różne racje.
Retoryka w szkole
Rzecz nie w tym, by retoryka w szkole stała się kolejnym przedmiotem, obciążającym czasowo uczniów i nauczycieli. Chodzi raczej o to, by polska szkoła stopniowo wznosiła się na wyższy poziom kultury żywego słowa. Przecież każdy nauczyciel, nie tylko polonista czy historyk powinien mówić do swoich uczniów w sposób zrozumiały, klarowny, a najlepiej jeszcze intelektualnie pociągający i pobudzający. Trochę tak, jak czytamy w rzymskim podręczniku do retoryki Kwintyliana: „chodzi nie oto, by słuchacz mógł zrozumieć, ale o to by w ogóle nie mógł nie zrozumieć”. Albo jak powtarzano za Arystotelesem: „mów jak do ludzi prostych, ale myśl jak mędrzec”. Wszyscy przecież życzylibyśmy sobie w szkole prostoty formy i bogactwa treści. Marzy nam się system dobrego komunikowania między pedagogami, a młodzieżą, a co za tym idzie dobrych relacji międzyludzkich.
Mamy nadzieję, że Olimpiada Retoryczna ożywi zainteresowanie retoryką, jako sztuką dobrego, pięknego posługiwania się ludzką mową, zarówno po stronie uczniów, jak i nauczycieli.
Zapraszamy do udziału w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Retorycznej.
W STRONĘ EDUKACJI KLASYCZNEJ
Celem olimpiady – jak napisano w jej regulaminie – jest „wprowadzenie młodych ludzi w krąg wysokiej kultury intelektualnej”. Jest to związane z tym, że: „ogłada, elokwencja, znakomite wyrażanie się były od zawsze synonimem swego rodzaju arystokratyzmu ducha”. W ten sposób Olimpiada Retoryczna ma być zachętą dla uczniów do rozwijania kultury żywego słowa oraz pewnym zwrotem w stronę edukacji klasycznej. Warto więc – w największym możliwym skrócie – wyjaśnić, na czym polega ten rodzaj kształcenia. Chodzi nie tylko – jak się potocznie sądzi – o zainteresowanie starożytnością w sensie literackim, kulturowym czy cywilizacyjnym. Nie mają to być jedynie „przerobione” godziny lekcji historii, czy języka polskiego.
Łacińskie słowo „classicus”, od którego pochodzi polski przymiotnik „klasyczny” w antycznym Rzymie wiązano najpierw z określoną grupą majątkową (cenzusem, który przygotowywał rzymski cenzor), następnie z klasą szkolną, by wreszcie, u schyłku starożytności, oznaczać kanon literacki, który tworzyli „nobilissimi auctori” (sławni, znakomici autorzy). Klasyczne dzieła zatem, w europejskim systemie edukacji, były to utwory, które miały najpełniej kształtować wychowanków, poprzez doskonałość treści (porywające tematy, motywy, historie czy postaci) oraz znakomitość formy (wzorcowe sposoby pisania i tworzenia).
W edukacji klasycznej chodzi więc przede wszystkim o jej niezwykle wysokie walory kształceniowe. Nawet przedmioty ściśle związane z – niezwykle rzadkim dziś w Polsce – profilem klasycznym, jak greka czy łacina oraz retoryka są proponowane uczniom nie jako próby zrekonstruowania antyku grecko-rzymskiego, ale żeby tworzyć i rozwijać kulturę umysłową młodych ludzi tu i teraz. Języki klasyczne ze swoją leksyką, semantyką, regularną składnią nie tylko ułatwiają młodzieży łatwe przyswajanie większości języków europejskich. Są także szkołą porządnego, precyzyjnego i klarownego myślenia, wysokiej świadomości możliwości językowych człowieka. Retoryka z kolei, nawet bez systematycznej nauki greki i łaciny, pozwala osiągnąć mistrzostwo w międzyludzkim komunikowaniu się, w byciu z drugą osobą poprzez słowo mówione i pisane. Edukacja klasyczna nie jest więc w swej istocie zwrotem ku przeszłości, ale odwrotnie – wychylaniem się w przyszłość, w której rozwijana inteligencja i elokwencja może mieć kolosalne znaczenie.